sobota, 1 czerwca 2013

2: "Przyjaźń rośnie"

Hej :))
W tym rozdziale pojawią się nowi bohaterzy, którzy już są wpisani w zakładce BOHATERZY :P

Mrs.Horan :*

*Megan*

- Wychodzę! - krzyknęłam, otwierając drzwi.
- Dokąd? - zapytał Harry, który nigdzie nie puszczał mnie samej.
- Na boisko :P
- Idę z tobą.
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Co się tu dzieje? - do przedpokoju wpadł Louis.
- Harry chce iść ze mną na boisko - poskarżyłam się.
- Harry, daj jej spokój.
- Nie - sprzeciwił się Loczek. - Może jej się coś stać i co wtedy?
- Ona nie jest małym dzieckiem.
- Ale nie jest pełnoletnia.
- Dobra, Meg, siadaj w salonie. Wybieramy ochroniarza dla ciebie.
- Ale...
- Żadnych "ale". Marsz do salonu, już :P
Poszłam za Harrym do salonu i usiadłam na kanapie między nim a Niallem. Li i Zayn siedzieli naprzeciwko nas na drugiej kanapie i przyglądali nam się ze zdziwieniem. Zresztą tak samo jak Blondyn.
- Słuchajcie - zaczął Louis, wchodząc na stół. - Harry bardzo boi się o Meg, więc musimy wybrać ochroniarza dla niej. Liam, kto według ciebie się nadaje?
- Niall.
- Zayn?
- Niall.
- Harry?
- Ja sam będę dla niej najlepszym ochroniarzem.
- Niall?
- Ona sama potrafi o siebie zadbać - powiedział obojętnie.
- No to przegłosowane. Ochroniarzem Meg będzie Niall.
- Co?! - krzyknął Blondyn. - Nie ma mowy, nie będę jej pilnował! Co ona małe dziecko, że mam ja jej pilnować?!
- Nooo...właściwie to tak - odpowiedział Lou. - A na pewno nie jest pełnoletnia.
- Ale mam siedemnaście - wtrąciłam. - Umiem o siebie zadbać, nie potrzebuję ochroniarza.
- Meg, wiesz dobrze, że mi chodzi o to, żebyś sobie czegoś nie zrobiła. Albo żeby KTOŚ ci czegoś nie zrobił.
- Louis, ty mnie masz za małe dziecko!
- Wcale nie, ale nie chcę, żeby coś ci się stało - upierał się. - A poza tym bardziej się poznacie, zaprzyjaźnicie...kto wie...?
- Nie mam zamiaru zaprzyjaźniać się z tym pajacem! Nie!
- Niall będzie cię pilnował i bez gadania.
- Chciałeś spędzać ze mną więcej czasu, dlatego mnie tu przywiozłeś. A teraz co? To może ty sam mnie pilnuj, a nie koledze karzesz.
- Megan, Niall cię będzie pilnował.
- Nie będę jej pilnował! - krzyczał chłopak. - Nie ma mowy, mam własne zajęcia niż niańczenie jej!
- Niall, to tylko dopóki ona się tu nie oswoi, póki nie znajdzie przyjaciół.
- Przy nim nigdy nie znajdę przyjaciół - wtrąciłam.
- W ogóle ja sam potrzebuję ochroniarza!
- Lou, patrz, po raz pierwszy się ze sobą zgadzają - zaśmiał się Harry. - Minął miesiąc, a oni zaczynają się dogadywać :D
- No właśnie. Jesteście idealni, tak trzymać. Możecie iść.
- Ja pierdole, odechciało mi się wszystkiego - skomentowałam. - Idę się czymś zająć -,-
- Nie mów, że znów będziesz malowała.
- Nie będę malowała...
- Uff...
- ...tylko szkicowała.
- Aaaa no szlag jasny mnie przy tobie trafi!! Posiedziałabyś z nami a nie! A w ogóle to miałaś iść na boisko.
- Z nim na mieście się nie pokażę - wskazałam na Nialla. - Więc wolę szkicować. Nara.
Wbiegłam po schodach na górę, do pokoju Harryego, w którym spałam. Malowanie mojego pokoju jakoś powoli szło. Ale nie chciało mi się całymi dniami ślęczeć przy tym, więc maluję to, gdy mi się nudzi.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam szkicować w moim notesie. Ołówek poruszał się łagodnie po powierzchni kartki, a ja byłam coraz bardziej zadowolona z efektu, jaki wynikał z zakreślania nim linii. Kiedy skończyłam, spojrzałam na efekt końcowy i zdziwiłam się nie na żarty. Postać na kartce była podobna do postaci Nialla.
- Mogę? - usłyszałam ten obojętny głos.
- Czego? - zapytałam, zakrywając szkic.
- Louis kazał mi tu przyjść - usiadł na krześle. - Powiedział, że jako twój ochroniarz mam być z tobą wszędzie.
- No i, kurwa, co? Nawet do ubikacji ze mną pójdziesz?! Jestem w domu, tu nie potrzebuję ochroniarza.
- Ja to wiem, ale on nie...
- Dobra, Horan - do pokoju wszedł Harry. - Ty idź, ja z nią będę. Musimy porozmawiać.
Blondyn wyszedł, a ja siedziałam dalej w tym samym miejscu, kurczowo przyciskając do siebie notes z rysunkami. Lokowaty chyba to zauważył, bo wyciągnął przed siebie ręce i wyrwał mi go. Już go otwierał, kiedy się na niego rzuciłam.
- Spokojnie - uniósł rękę z notesem ponad siebie. - Co tam masz takiego, że tak się na mnie rzuciłaś?
- Prywatne rzeczy!
- Rysunki? Oj no przestań. Rysunki chyba możesz mi pokazać, SKARBIE.
- Nie mów tak do mnie! I oddawaj notes.
- A co będę za to miał?
- Nic, ale jak zaraz nie oddasz mi notesu, to będziesz miał po mordzie!
- No to nie oddam, jeśli nie obiecasz, że dasz mi buziaka w policzek, jeśli ci go dam :P
- Przeginasz!
- Słucham? - uniósł rękę jeszcze wyżej.
- No dobra -,-
- Co "no dobra"?
- No dobra, dam ci buziaka w POLICZEK.
- Cieszę się - oddał mi notes.
Nachylił policzek, a ja powoli zbliżyłam się i już, już miałam złożyć na nim pocałunek, kiedy odwrócił głowę i, zamiast w policzek, pocałowałam go w usta. Ta chwila trwała długo, a nie wiedziałam, jak ją mam przerwać. A może wcale nie chciałam jej przerywać? Sama nie wiedziałam. Co mam zrobić? Jak się zachować? Czemu Harry odwrócił głowę.
- Co się tutaj dzieje? - usłyszałam zdenerwowany głos Louisa.
Szybko odepchnęłam od siebie Hazzę i spojrzałam na brata. Stał z rozgniewaną miną, a ja nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Powiedzieć prawdę? Czy może lepiej nie? Przecież i tak może mi nie uwierzyć?
- Może zapytam jeszcze raz - co się tu dzieje?
- Lou - zaczęłam. - Ja...po prostu...chciałam...
- To był przypadek - powiedział szybko Loczek. - Chciała, żebym jej oddał notes i jak po niego sięgała to przez przypadek...no wiesz...
- Dobra, nie tłumaczcie się już. Meg, idziesz na to boisko czy nie?
- A mogę sama? - zapytałam z nadzieją.
- Nie, pójdziesz z Niallem. Ale on będzie siedział niedaleko i tylko ci się przyglądał.
- No to na taki układ mogę pójść.
Wyszłam z pokoju, zabierając ze sobą notes, żeby przypadkiem Harryemu nie zachciało się do niego zajrzeć. Szybko założyłam buty i czekałam na Nialla, który strasznie się ociągał.
- Już? - zapytałam, gdy do mnie podszedł. - Możemy iść?
- Tak jest, proszę panią - powiedział obojętnie.
- Nie przesadzaj. Masz tylko za mną chodzić, nic więcej. Nie musimy nawet rozmawiać.
- Dobra, dobra, spokojnie.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do parku, w którym było boisko. Już z daleka zobaczyłam jakichś chłopaków grających w nożną, więc szybko tam podeszłam, zostawiając Blondyna z tyłu.
- Ooo kogo my tu mamy? - spojrzał na mnie jeden chłopak. - Siema lala.
- Cześć - uśmiechnęłam się.
- Co ty tu robisz sama?
- Nie jestem sama.
- No tak - wtrącił jego kolega. - Bo jesteś tu z nami - przybliżył się do mnie i wykonał dziwny gest, jakby chciał mnie pocałować.
Jednak zanim skończył wykonywać czynność, podbiegł do nas Niall. Odepchnął chłopaka ode mnie i zapytał:
- Nic ci nie jest?
- Nie - odpowiedziałam. - Ale nie musiałeś tak naskakiwać. On chciał się tylko przywitać.
- Louis kazał mi cię bronić, a to wyglądało podejrzanie.
- Jezuuu, według ciebie wszystko wygląda podejrzanie. Weź już stąd lepiej idź.
- Mam was na oku - powiedział i odszedł.
- Przepraszam za niego - zwróciłam się do chłopaka.
- Nie szkodzi - uśmiechnął się. - Po prostu boi się o swoją dziewczynę, to zrozumiałe.
- To nie jest mój chłopak.
- No to o przyjaciółkę.
- Też nie.
- Co?
- Nawet się nie lubimy. Przyjechałam tu do brata i on ma takiego kolegę, który się o mnie strasznie boi, więc mój brat powiedział, że Niall ma mnie pilnować. I wszędzie teraz muszę z nim chodzić -,-
- Nie musisz- uśmiechnął się drugi. - Możesz z nami :))
- Tak, ale was nie znam.
- Ja jestem Jason, a to William - wskazał na kolegę. - A ty jak masz na imię?
- Megan :))
- Śliczne imię ^^
- Dziękuję :))
- Patrz, kto idzie - odezwał się William.
- Kto to? - zaciekawiłam się.
- Miley i Chris - odpowiedział Jay. - Chodzą ze sobą od roku, a zachowują się, jakby to trwało przynajmniej dziesięć lat -,-
- Cześć - usłyszeliśmy za sobą damski głos.
- Eleanor, Kate - wyraźnie ucieszył się Will. - Cześć ^^
- Cześć - uśmiechnął się do nich Jason. - Poznajcie naszą nową znajomą, Megan.
- Cześć, Megan - uśmiechnęły się przyjaźnie dziewczyny.
- To są Eleanor i Katherine.
- Miło mi - uśmiechnęłam się do nich.
- Nam również.
- Ej, ludzie, mamy do was wiadomość - powiedział ten cały Chris, gdy do nas podeszli.
- Jaką? - zapytał bez entuzjazmu William.
- Miley jest w ciąży!
What The Fuck?! To, kuźwa, ile oni mają lat?! Na pewno nie są starsi ode mnie.
- Co?! - krzyknął Jason. - Czy wyście oszaleli?! Co powiedzą wasi rodzice?!
- To ja może już sobie pójdę - szepnęłam do Kate i Eleanor.
- Czemu? - zapytały obie.
- Booo...BooBear powiedział, że o szóstej mam być w domu.
- Kto? - zdziwiła się Kate.
- Kate, ty go nie znasz? - zapytała El. - To Louis Tomlinson!
- Ty go znaaasz? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Nooo...tak - odpowiedziałam nieco skrępowana. - To mój brat...
- Dziewczyno, ale ty dobrze masz. I pewnie wszyscy z 1D cię uwielbiają.
- No nie wszyscy...
- A kto z nich cię nie lubi?
- Yyy...no...mój ochroniarz...
- Masz ochroniarza?
- Tak jakby...to znaczy...tym ochroniarzem jest...Niall...
- Trzymajcie mnie, bo zaraz zemdleję. Niall? TEN Niall? Niall Horan?

2 komentarze:

  1. Już nie mogę doczekać się kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh ^^ Następny będzie jeszcze dzisiaj, ale pierwsze muszę poszukać kabla od tableta -,- Gdzieś mi się zawieruszył, a właśnie na tablecie mam zapisany cały rozdział, bo nudziło mi się wieczorkiem i postanowiłam coś napisać :D Dzięki za komentarz :*

      Usuń